środa, 24 lipca 2013

Hmm..

A więc wróciłam..nie pisałam już wczoraj bo byłam troszkę zmęczona, upał był starszny ale co tam ;)

No więc tak, Przybyliśmy do szpitala na 9:00 a konsultacje miałam mieć o 9:30, w kolejce było już 7 osób, czekaliśmy w sumie do 10 i żaden lekarz nie przychodził tylko w sali wykładowej jakiś remont był i ordynator cały czas się wykłócał z nimi , że już godzine temu powinny się zacząć konsultacje i takie tam. Wkońcu pojawiła się Pani Docent przeprosiła nas wszystkich za awarie bo podobno jakaś rura im pękła. Wkońcu wywołali mnie jako pierwszą, pomimo tego , że inne osoby miały na wcześniejsza godz.. :) I okazało się , że Konsultacje w sali wykładowej polegały na tym że przy biurku siedziałą Pani docent z asystentką , mi kazała usiąść naprzecwiko a za mną siedzieli studenci i musieli wszystko notować ;) Na początku wyjaśniła im co to jest FAP i takie tam, później popytała się czy mam nadal biegunki i gdzie mnie boli , więc mówie , że żołądek mnie kłuje a biegunki mam rzadko, przejrzałą wypisy ze szpitala i cały czas opowiadała studentą o kolektomi (usunięciu jelita gr. ) o zespoleniu i takie tam. Spytałą się jak to u mnie w rodzinie było, kto chorował i jak się to skończyło. Przejrzała jeszcze wyniki morfologi, moczu i kału, powiedziała im , że próby wątrobowe są nieco powiększone no i ta amylaza we krwi i moczu i , że sytuacja się powtarza bo znowu jest krew utajona w stolcu ale na moje pocieszenie powiedziałą , że to się zdarza i nie musi być to nic starsznego..mówiłam jej , że w miejscu zespolenia czasami mnie pobolewa, więc stwierdziła , że wszsystko dokłądnie sprawdzą , poopowiadała jeszcze troche o mojej chorobie i o tym, że po takich operacjach nawet po kilku latach może dość do zapalenia jelita cienkiego ale , że to jak najbardziej normalne..więc mi ulżyło :) NA koniec zapytała się gdzie mieszkam, więc jej mówie a Pani docent starsznie się zachwyciła i stwierdziła , że to bardzo piękna miejscowość  i mówi , że mysłała że będę do nich na badania przyjeżdzała, żeby nie leżeć w szpitalu ale skoro tak daleko mieszkam to nie będzie mnie męczyła i czy zgadzam się na 3 dniową hospitalizacje , byłąm pewna , że chcą mnie od razu zostawić ale Pani dokrór stwerdziłą , że nie nie spokojnie dopiero koło września . I zaczeła wymieniać, że zrobimy gastroskopie, endoskopie wsteczną i TK jamy brzusznej , żeby wszystko było czarno na białym, starsznie się ucieszyłam, że wkońcu wszystko dokładnie sprawdzą i nie będe musiała się tak zamartwiać, że tam w brzuchu coś się czai. Naprawdę byłam nią zachwycona, miła uprzejma , cały czas się uśmiechała i widać było, że to co robi , robi z powołania a nie dla kasy.....Ustaliła termin na 24 września , dała mi kartę z opisem choroby i z dalszym przebiegiem leczenia i powiedziała , że widzimy się we wrześniu o ile znowu nie będą mieć awari bo mówi , że jak rura znowu pęknie to chyba ich będą musieli w Łodzi albo gdzieś dalej szukać ;p poczucie humoru ma jak mało który lekarz..więc wyszłam zadowolona i mi ulżyło, że wszystko załatwione i wcale nie było tak strasznie jak myślałam :) Więc teraz czekam do września i wsyztsko się wyjaśni , a teraz staram się być dobrej myśli. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz